Czy warto naginać czas pracy kierowcy ?

lukasz531 napisał:

"Oczywiście wszystko w granicach rozsądku:
fakt co tam 300 kilometrów na magnesie....Tacy kierowcy sie z zawodami pomylili, to nie produkcja że co 8h sie do domu idzie.
Ale natomiast jak już złapią na magnesie (lub nie daj boże sie coś zdanie, ktoś wymusi itp) to rodzinka będzie wdzięczna za pomniejszenie konta o kilka/kilkanaście tysięcy złotych i sie nagle odbije mocno te 6 godzin szybciej. Ale co ja tam wiem.

Przeciętny mandat za tą zabawe kosztuje 2000 zł, czyli 500 euro. Więc nie ma tragedii w porównaniu do zachodu Razz

Panie Łukaszu niech Pan nie dramatyzuje. Każdy robi to na własną odpowiedzialność.

Na pana trzeba mieć wygląd, Łukasz jestem.
To i tak sie nie opłaca, wrócisz 10h pozniej, zarobisz na miesiąc 500zł czy nawet nie mniej a głowa spokojna. A może być tak że cie 4 razy na magnesie w miesiącu złapią.

lukasz531 napisał:

Na pana trzeba mieć wygląd, Łukasz jestem.
To i tak sie nie opłaca, wrócisz 10h pozniej, zarobisz na miesiąc 500zł czy nawet nie mniej a głowa spokojna. A może być tak że cie 4 razy na magnesie w miesiącu złapią.

Teoretycznie ma Pan racje, ale w praktyce każdy wie jak to wygląda.
No Pan, bo Pan jest kierowcą w transporcie międzynarodowym, a ja gówniarz z Technikum który fascynuje się opowieściami taty, który mi je opowiada żeby mi zaimponować. Tak jak to ładnie kiedyś powiedziałeś. Smile

Teraz jako 'moderator' bo i ja się zagalopowałem. Temat uważam jako dobry do przeniesienia do działu Niekontrolowane rozmowy. A WałekTrucker założy nowy temat z pracą, w który będzie ład i skład.

Ja natomiast chciałbym zapytać skąd bierze się naginanie przez kierowców tacho?
Czy to nie presja szefów, którzy niebezpośrednio wręcz każą jechać na magnesie? Pieniądze, pieniędzmi, ale trzeba też zwracać uwagę na szefostwo firm które do tego procederu nakłaniają.

zależy od firmy, u mnie są kierowcy, którzy jezdzą tak jak pisałem a są tacy co nawet na załadunku nie przykombinuje. A myslisz ze szef cie wywali za to ze nie kombinujesz? nie jest łatwo kierowce znaleźć, w firmie gdzie jezdze przez okres 10 miesięcy sie tylu przewineło że nie sposób policzyć i albo auto porozwalał, albo syf w srodku albo po tygodniu znikneli bez śladu. Wg mnie jazdy na magnesie to nie tyle presja szefa co chyba chęć pokazania że da się zdążyć z ładunkiem itp albo chęć bycia w domu i o ile do jakiś smiesznych odległosci typu 30 czy 50km nic nie mam to jak ktoś napisał 300.... Wszystko jest fajnie, dopóki sie nic nie stanie.

Pierwszy post juz nie aktualny Piotrek
a resztę sobie sami rozpatrujcie
'Każdy ma swój rozum i jest dorosły, więc sam decyduje jak i ile jedzie
I nie uwierzę że Łukasz nigdy nie przegioł czasu

Ja przeginam, ale opisuje na odwrocie sytuacje. Nie raz było tak ze czekałem na ładunek albo ładowałem w przerwie czy tez 30km do domu dojechac. Ale 100 razy sie uda a za 101 nie. Ostatnio jechalem cala droge 80km/h bo mi sie nie spieszylo i dostalem mandat za gadke przez fona,brak pasow i 80km/h na 50 a jak jezdzilem do odciecia od stycznia to ani jednego mandatu..I nawet tacho sprawdzili.